Stara gospoda/ sala u Pana Wojcieszyńskiego
Ośrodek życia kulturalno-artystycznego w Krobi stanowiła sala widowiskowa obywatela Walentego Wojcieszyńskiego. Na miarę potrzeb tutejszej ludności, w latach międzywojennych, była w zupełności wystarczająca. Jej wspaniały wystrój zawdzięczano panu Władysławowi Szulcowi. Był on niezwykłym malarzem. Nie tylko parał się malowaniem pomieszczeń mieszkalnych, lecz spod jego pędzla wychodziły również dzieła artystyczne. W posesji pana Macieja Urbańskiego oglądać można było scenę polowania na kaczory. Szulc sumiennie i dokładnie dobierał farby, a także miał spory talent artystyczny. Wykonał on również herbarze cechowe w sali magistrackiej, które zamalowano w latach okupacji hitlerowskiej. Odkryte po wyzwoleniu wcale nie straciły na swej doskonałości. Szulc mieszkał w posesji Romana Fórmanowskiego, który posiadał restaurację. Ona także była przyozdobiona malowidłami Szulca.
Był on również poetą.
Po wojnie utworzono gospodę w której sprzedawano charakterystyczne lizaki koguciki oraz czerwoną oranżadę dla dzieci, natomiast dla dorosłych wyroby alkoholowe i szybkie przystawki.
Charakterystycznym punktem gospody były przesuwane, podobnie jak w przedziale pociągu, drzwi do sali.
Najnowsze komentarze